Komentarz do: Nieuregulowane kancelarie, Bartłomiej Krupa, Dziennik Ubezpieczeniowy, 16.03.2012

Publikacja Pani Bianki Mikołajewskiej w Polityce jest na miarę nagrody od Polskiej Izby Ubezpieczeń – takiej samej, jaką swego czasu otrzymała Pani Małgorzata Kolińska-Dąbrowska, która nomen omen zmusiła Gazetę do zamieszczenia sprostowania niezweryfikowanych informacji. Od dłuższego czasu nie mieliśmy już w prasie powszechnej sensacyjnej publikacji o branży odszkodowawczej. Trochę tu mało emocji, trochę mało sensacji, brakuje relacji osób, które uważają, że same uzyskałyby tyle samo lub więcej, gdyby jakiś rozmówca w pociągu podstępnie nie uzyskał od nich informacji o tym, że mieli jakiś wypadek i nie podłożył im cyrografu do podpisania. A właśnie – pociąg… kiedy udzielałem wywiadu do tej publikacji, nikt jeszcze nie mógł się spodziewać, co stanie się za dwa tygodnie pod Szczekocinami. Ktoś by powiedział, że taki dziennikarz śledczy to niczym ci odszkodowawczy łowcy nieszczęść – tragiczne zdarzenie, które zainteresuje przeciętnego odbiorcę, daje mu dobre story na początek, które z odgrzewanego kotleta może zrobić aktualny temat. A dobry temat to szansa na dobre honorarium.

W wywiadzie, który udzieliłem Pani Redaktor, zostałem zapytany, dlaczego nie umożliwimy poszkodowanym dochodzić roszczeń samodzielnie. Ależ nikt im tego nie może zabronić, a gdyby nawet umowę podpisali pod niedozwoloną presją, na szczęście przysługuje im prawo do odstąpienia od umowy bez żadnych konsekwencji finansowych. Jak dziś pamiętam alegorię o budowie domu, w której wskazywałem mojej rozmówczyni, że można systemem gospodarczym stawiać fundamenty, a następnie oczekiwać, że jeśli budowa nas przerośnie, zapłacimy firmie budowlanej i będziemy mogli mieć nadzieję, że na krzywych fundamentach stanie prosty dom. Podkreślałem, że rzeczą fachowego doradcy jest wskazanie, jakie rachunki i dowody gromadzić, jakie badania i konsultacje przeprowadzić, że jeżeli poszkodowany pochopnie zawrze ugodę, to na włączenie się do sprawy będzie za późno, że gdy ubezpieczyciel odmawia przyjęcia odpowiedzialności co do zasady, to wartością dodaną jest całe odszkodowanie… stanęło na: „nie dopuszcza możliwości, by prowizja mogła być liczona od „uzysku” doradców”. Gdy mowa o chęci regulacji, z publikacji wnioskować można, że jej jedynym orędownikiem jest PIU, zaś PIDiPO na ten temat nie ma zdania, a jedynie część firm odszkodowawczych myśli podobnie jak PIU.

Nie ma sensu utyskiwać nad brakiem możliwości autoryzacji pomimo wyraźnej prośby, bo i tak przemilczeń, półprawd i ćwierćprawd się nie autoryzuje, gdy nie są cytatem. W przesłanym mi właśnie newsletterze PIU triumfuje z powodu braku automatyzmu w zwrocie kosztów pełnomocnika przedprocesowego – co pokazuje, jak można dostrzegać jasne strony każdego wydarzenia. I ja się cieszę z tej publikacji – więcej osób dowie się o kancelariach i o tym, jak mocno nacisnęły na odcisk ubezpieczycielom – jednym z większych reklamodawców w mediach – pewnie są skuteczne. A Pani Redaktor już z góry gratuluje nagrody PIU za publikację… ale pożyjemy, zobaczymy.